Jestem perfekcjonistką

perfekcjonistka„Byłam najstarsza z czworga rodzeństwa. Ponieważ różnica wieku pomiędzy mną i młodszą siostrą wynosi 7 lat, od początku moim zadaniem była opieka nad nią, a potem kolejnymi dziećmi. Teraz widzę, że wymagano ode mnie więcej niż należało, ale wtedy uważałam to za naturalne. Czułam się bardziej matką, niż siostrą. Podczas gdy moje rówieśniczki ubierały lalki w nowe gałganki, ja karmiłam i przewijałam, a później odprowadzałam do szkoły rodzeństwo. Rodzice również przyzwyczaili się tak do mojej roli, że spotykałam się z ich strony tylko z wymaganiami lub krytyką. Inne dzieci były hołubione, pieszczone, rozpuszczane – mnie traktowano jak dorosłą. Spotykała mnie czasem pochwała, ale na ogół pretensje: że nie sprzątnięte, że bluzki sióstr nie zostały jeszcze uprasowane.
Dość wcześnie wyszłam za mąż. Nie było to płomienne uczucie, ale postanowiłam odejść z domu, by dzielić los z człowiekiem spokojnym i uczciwym. Jestem zadowolona, ze swojego małżeństwa, ale nie mogę pozbyć się uczucia, które towarzyszy mi od dzieciństwa. Wciąż uważam, że nie dość dokładnie sprzątam, nie dość dobrze gotuję, że mogłabym być lepszą żoną. Wprawdzie mąż mnie chwali i proponuje wygospodarowanie więcej czasu na przyjemności, ale już chyba nie umiem wypoczywać. Miotam się po całym domu z odkurzaczem i czuję, że za chwilę oszaleję.”

Reprezentuje pani typ zwany w psychologii perfekcjonistą. Osoby poddawane w dzieciństwie bezustannej krytyce i kontroli przyjmują za pewnik, że życie jest ciężkie i jest coś prawie nieprzyzwoitego w otwartym przyznawaniu się do chęci zabawy czy odpoczynku. Obowiązki przede wszystkim, a własne potrzeby i przyjemności albo później, albo wcale.
Nawet nie przypuszcza pani, że postępując tak działa przeciwko własnym interesom. Co można zrobić, aby sobie pomóc? Po pierwsze – zaakceptować siebie, nie dążyć bezustannie i we wszystkim do perfekcji, pozwolić sobie na „odrobinę luzu”, zrezygnować z niektórych zobowiązań na rzecz realizacji własnych potrzeb. Po drugie – zaryzykować okazanie własnych słabości bliskiemu człowiekowi. Tak jak inni tak i pani ma prawo do bycia niedoskonałą.